piątek, 21 lutego 2014

GLISS KUR MILLION GLOSS ale o co chodzi?

Witajcie,
szperając po półkach za odżywkami natknęłam się na nowość Schwarzkopf'u.
Z tyłu opakowania wita nas pytanie" Czy Twoje włosy są matowe i bez połysku? ależ oczywiście że tak!
A że nie raz i nie dwa produkty tej firmy gościły w łazience, i nawet były używane, to ta odżywka powędrowała do koszyka. 





W sumie nie ma się nad czym rozpisywać, szału nie ma. Nałożyłam odżywkę na włosy, odczekałam chyba z 10 minut spłukałam i tu już było pierwsze zdziwienie brakowało mi tego "ślizgu" na włosach jaki ma się po nałożeniu nawet najtańszej odżywki, ale o.k. wytarłam włosy ręcznikiem i nałożyłam jeszcze raz, odczekałam następne 5 min i spłukałam. Powiedzmy że włosy były już bardziej przyjemne w dotyku ale wcale się rewelacyjnie nie rozczesywały.
Wysuszyłam i szukam tego MILLION GLOSS i się nie doszukałam. Dla mnie blasku nie było żadnego.
Napisane jest na opakowaniu używać regularnie więc użyłam znowu po 2 dniach. Efekt ten sam a raczej efektów brak. Jedyne co mi pasowało to zapach, naprawdę fajnie pachnie i to dość długo.
Poza tym mocno obciąża włosy, rano umyte wieczorem już klapły i znacznie szybciej się przetłuszczają.
Dla mnie to jedna z najgorszych odżywek jakie miałam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz