wtorek, 20 sierpnia 2013

GLOSSYBOX Sierpień

Witam,
kawka zaparzona możemy zasiadać do pisania :)


Pudełko dostałam kilka dnie temu ale dopiero mam dziś chwilkę żeby co nie co naskrobać na jego temat.
Udało mi się już użyć kilku produktów więc o tym też będzie...

SKŁAD PUDEŁKA



W skrócie szału nie ma, to moje drugie pudełko i nazwa "POCAŁUNEK SŁOŃCA" sugerowała mi inną zawartość no ale skupmy się na tym co mamy...
Nie użyłam jeszcze maski Yasumi więc o tym będzie później.
Zacznę od pozytywów:
TUSZ DO RZĘS AVON MEGA EFFECT - jak już się uporałam z jego otwarciem, to nijak nie przemawiała do mnie ta innowacja. Uczucia miałam mieszane do czasu..... Początki były trudne, trzeba nabrać wprawy no i jak się już jej trochę nabierze to efekt jest naprawdę super. Rzęsy mega czarne, mega długie, pogrubione, naprawdę wyraźne. Za Avon nie przepadam, ale ten tusz jest dobry!

I tyle jeżeli chodzi o pozytywy....  może maska okaże się nim również, ale zobaczymy...

ZESTAW AUSSIE SZAMPON I ODŻYWKA - nie powaliły mnie, znam kilka tańszych i o wiele lepszych produktów. Szampon jak to szampon, nie ma się w nim niczego specjalnego doszukiwać, jego właściwości nawilżających i wygładzających nie zauważyłam gdyż i tak używam po nim odżywki i to ona jako finalny produkt ma mieć dobroczynny wpływ na moje włosy... Ale niestety tego efektu się nie doczekałam... Ten niby 3 minutowy cudowny rekonstruktor nie zrobił nic. OK włosy są miękkie i łatwiej się rozczesują ale cudu nie ma, efekt jak po pierwszej lepszej odżywce nawilżającej. Tych produktów raczej w pełnowymiarowym opakowaniu nie kupię.

MGIEŁKA DO TWARZY ANATOMICALS - sam fakt lawendowego zapachu skreślił ten produkt na dzień dobry. Nie znoszę. Dałam mu szansę, ale nie zaprzyjaźnimy się, ODDAM W DOBRE RĘCE.
Rozpryskuje się jakoś tak bardzo mokro, trzeba dłuuugo czekać aż się wchłonie, zapach, niestety dla mnie, utrzymuje się długo,a efektu nawilżającego też  nie zauważyłam. Na pewno nie kupię.

NO I PREZENT.... Tu GLOSSYBOX się wybitnie nie popisał. Używam a raczej używałam (raptem 5 razy) do różu Bourjois który jest dość twardy i jakoś mi tak ten pędzelek do niego pasował... do póki go nie umyłam i wygląda tak:

Może zdjęcie tego dokładnie nie odzwierciedla ale pędzel bardzo się rozwarstwił do tego stopnia że część się lekko zapadła, powstały nierówności, włoski się "porozchodziły", wylądował w koszu.... Co najbardziej mnie zaskoczyło to cena ok. 30zł, nie dałabym za niego nawet 3zł....

MAM NADZIEJĘ ŻE WRZEŚNIOWE PUDEŁKO BĘDZIE LEPSZE....

Pozdrawiam
Cassia

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Zakup na pasooje.pl

Nie pamiętam na czyim blogu wyhaczyłam na ręku fajny zegarek. Znalazłam w opisie zdjęcia adres sklepu www.pasooje.pl i od razu za pierwszym wejściem skończyło się na zakupach... :) lubimy :)




Jak to stwierdziła kumpela mimo iż za 25zł wygląda na bogato :)


BABOR Hydro Oil - rewelacja w demakijażu

Chce się z Wami podzielić moim cudeńkiem do demakijażu. Nie znalazłam na blogach zbyt wiele informacji na temat tego produktu a szkoda bo naprawdę jest wart uwagi.

Oliwka i ziółka firmy BABOR


Jest to już chyba mój 5 zestaw, zapoczątkowałam używanie około 6 lat temu, z dłuższymi i krótszymi przerwami na poszukiwanie tańszego równie dobrego produktu. Poszukiwania kończyły się i tak powrotami do oliwki.
Do tego zakupu zmusiłam się po katastroficznym przesuszeniu skóry twarzy jakim doprowadziłam się używając Vichy Normaderm. 
Zestaw składa się z dwóch buteleczek, z bardzo dobrze dozującą płyny pompką. Większa jasna butelka - 200ml to hydrooliwka, mniejsza - 100ml to koncentrat ziołowy, ten akurat do ceny wrażliwej, mający na celu złagodzić podrażnienia i odprężyć skórę. Producent posiada w ofercie ziółka do cery suchej, zmęczonej i wymagającej regeneracji, mieszanej i tłustej (/używałam i polecam).
Swój demakijaż zaczynam od zmycia makijażu oczu, w tej chwili używam Garnier Skin Narurals skóra sucha (ten z różą), który ogólnie polecam. Następnie na dłonie dozuję dwie miarki oliwki i nakładam na suchą twarz tak jak bym ją myła. Oliwka jak gdyby rozpuszcza makijaż na twarzy. Bez mycia rąk dozuję jedną miarkę ziółek i kontynuuje mycie. Zmywam wszystko ciepłą wodą.
Skóra po zastosowaniu tego zestawu jest przede wszystkim bardzo nawilżona, bez uczucia ściągniętej skóry i do tego naprawdę oczyszczona. Przyzwyczajona jestem do używania białego ręcznika do wycierania twarzy i zazwyczaj na nim zostawały resztki nie domytego makijażu, w przypadku tego produktu nie mam tego problemu.
Polecam przede wszystkim dziewczynom, którym często zdarza się wracać późnym wieczorem i marzą tylko o poduszce. Zmycie makijażu trwa chwilkę i spokojnie można położyć się bez kremu lub innego specyfiku na noc, a i tak rano skóra będzie super odżywiona.
Niestety bez minusów by się nie obyło. Pierwszy to dostępność - tylko w firmowych salonach kosmetycznych, baaardzo rzadko na allegro. Drugi to cena - koszt zestawu to około 160zł... Produkt jest bardzo wydajny, to co widzicie na zdjęciu to codzienne zużycie od około połowy kwietnia, zestaw jest na prawdę wydajny.

P.S. Oliwkę zdarza mi się dodać do zasychającego tuszu do rzęs :)

Czy Wy też macie ulubione oliwki do demakijażu?

Pozdrawiam :)


piątek, 9 sierpnia 2013

ANTHELIOS XL 50+ La Roche-Posay

Jak wiele z Was ja również borykam się z przebarwieniami skóry powstałymi na skutek wystawiania buźki na słońce. Mimo używania kremów z filtrem o faktorze min. 30 to i tak przebarwienia się uaktywniają. Rozpoczęłam kurację z ACNE - DERM ale o tym szerzej i później.

No ale w sumie chciałam o kremie/żelu od La Roche-Posay. Kilka tygodni temu przy okazji zakupu pomadki ochronnej tej firmy odebrałam "ZESTAW PREZENTÓW DO SKÓRY WRAŻLIWEJ" o składzie jak poniżej na zdjęciu.




Od razu moją uwagę przykuł Żel-krem do twarzy suchy w dotyku o faktorze 50+, miniaturka 3ml.
Zaaplikowałam go na oczyszczoną skórę i faktycznie po chwili moja skóra przy dotyku wydawała się jakby nic na nią nie nałożono. Nie pozostał też biały film. Uradowana nałożyłam na niego swój ulubiony krem lekko rozświetlający BIELENDA PROFESSIONAL z kwasem hialuronowym, którego faktor to tylko 15, na to podkład Almost Powder Clinique i moja twarz wyglądała super. Produkt z La Roche-Posay posiada właściwości matujące, więc skóra przez kilka następnych godzin trzymała się w ryzach. 
Moje szczęście nie trwało długo gdyż miniaturka szybko dała znać o swojej małej pojemności. Szkoda mi było kasy skoro na półce stoi Vichy Capital Soleil 30 matująca emulsja, więc obiecałam sobie że na przyszłą wiosnę czym prędzej do apteki po to cudo.

Często robię zakupy w aptece internetowej http://www.aptekagemini.pl/, tak też stało się kilka dni temu.
Przy okazji większych zakupów dorzucają gratisy i nawet nie wiecie jak się ucieszyłam gdy otworzyłam pudełko a tam na samym wierzchu  Żel-krem do twarzy suchy w dotyku o faktorze 50+ La Roche-Posay :), miniaturka 3ml. 



Gorąco polecam pod makijaż...
A jaki jest Wasz ulubiony krem o wysokim faktorze?

wtorek, 6 sierpnia 2013

Lakier do paznokci NAILS INC



Na pierwszy ogień z lipcowego GLOSSYBOX poszedł lakier do paznokci NAILS INC w kolorze Brook Street.
Do pełnego efektu użyłam:



  • jako podkład odżywka Sally Hansen  Miracle Cure
  • jako "ozdobnik" Golden Rose Jolly Jewels w kolorze 109
  • jako nawierzchniowy Essence Studio Nails better then gel nails top sealer - który uwielbiam, na pewno kiedyś rozpiszę się o nim bardziej 
Efekt:


Aplikacja nie należała do najłatwiejszych, z racji miniaturki pędzelek jest naprawdę mały i trzeba się nim namachać, mino iż moja płytka rozmiarów ogromnych nie jest; lakier smuży podczas malowania i gdzie nie gdzie musiałam domalowywać. W wyrównaniu pomógł mój ukochany better then gel i efekt końcowy wyszedł naprawdę fajnie.
A tak wyglądają pazurki 5-ego dnia po malowaniu. Jak dla mnie rewelacja! Żadnych odprysków, startych końcówek, zarysowań...



Wszystko fajnie tylko ta cena. Pełnowymiarowy lakier kosztuje 55 zł za 10ml, trooochę sporo.
Ten sam efekt otrzymuje używając LOVELY Gloss Like Gel w kolorze 156, który jest ciut jaśniejszy ale kosztuje tylko kilka złotych....

Miniaturkę zużyję z chęcią, a Wam jak przypadł do gustu NAILS INC?

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

GLOSSYBOX Lipiec - mój pierwszy... na pewno nie ostatni

W minionym tygodniu otrzymałam mój pierwszy GLOSSYBOX.
Ekscytacja po wizycie kuriera była niczym radocha z prezentu gwiazdkowego....

Moje pudełko zawierało dwa pełnowymiarowe produkty:

  • BEAUTY BIRD - Żel do stóp FLY HIGH!
  • TOŁPA - Dermo face, hydrativ, nawilżający krem żel odprężający pod oczy
Oraz miniaturki:
  • ARTEGO - Odżywka nawilżająca AQUA PLUS
  • LIERAC - Emulsja INTIATIC
  • NAILS INC. - Lakier do paznokci, kolor Brook Streek





No i oczywiście prezent - Chłodząca maska na oczy.

Pudełeczko spełniło moje oczekiwania, naczytałam się na innych blogach te ochy i achy na jego temat i w pełni się z nimi zgadzam. Szczególnie ucieszył mnie brak kremu AVON gdyż za nim nie przepadam, ten zestaw jak najbardziej mi odpowiada.
W następnych postach podzielę się z Wami opiniami na temat produktów. O części napiszę dość szybko gdyż zdążyłam się już z nimi zapoznać, pozostałą część typu kremy opisze później gdyż wolę swoja opinię nie opierać na kilkudniowej przygodzie.
Pozdrawiam
Cassia

Czas zacząć


Czas zacząć...


Od dłuższego czasu zbierałam się z zamiarem dzielenia się z Wami opiniami na tematy które mnie interesują. 

Od kilku lat moją uwagę przykuwają tematy związane z kosmetologią, makijażem oraz innymi tematami pokrewnymi.
Moje zainteresowanie rozpoczęło się od poszukiwania w internecie rozwiązań służących poprawie mojego stanu skóry. Potem zaczęły się "podglądania" makijaży, recenzji kosmetyków, porad związanych z modą itp. Wiele blogów pomogło mi odnaleźć własny styl...
W chwili obecnej nie wyobrażam sobie dnia bez zajrzenia na ulubione blogi kosmetyczno-makijażowo-lifestylowe... Znajduję w nich wiele wiedzy, inspiracji oraz cennych porad. Stąd chęć dzielenia się własnymi doświadczeniami, które mam nadzieję będą dla Was interesujące.
Serdecznie zapraszam.
Cassia